„Andrzej Cudzich jest obecnie jedną z najsilniejszych i najbarwniejszych osobowości polskiego jazzu” – pisał w 2002 roku Tomasz Handzlik. Rok rocznie określany najwybitniejszym polskim kontrabasistą jazzowym (czego dowodem była chociażby najwyższa lokata w plebiscycie miesięcznika „Jazz Forum”), uznany w świecie m.in. za sprawą autorskiego projektu „Able to listen” (1996) z Garym Thomasem, Davidem Kikoskim i Ronniem Bouragem, Cudzich współpracował na stałe z czołowymi polskimi muzykami, takimi jak Janusz Muniak (od 1979), Tomasz Szukalski (od 1985) czy Jarosław Śmietana (od 1996).
Oprócz wspomnianej płyty z amerykańskimi tuzami sceny jazzowej Andrzej nagrał także album „Simple way” (1998) z autorskimi kompozycjami, do którego zaprosił Joachima Mencla, Adama Pierończyka i Łukasza Żytę. „Charakterystyczny, bardzo zdecydowany, męski styl gry, potężne, nasycone brzmienie i bezkompromisowość powodują, że Cudzicha można zaliczyć do elitarnego grona artystów, wypowiadających się własnym językiem muzycznym” – tak po ukazaniu się płyty pisał Robert Buczek.
Obok jazzowych projektów kontrabasista tworzył także swój projekt soulowy – AmenBand. Do współpracy zapraszał m.in. Ewę Urygę, Beatę Bednarz i Mietka Szcześniaka. To właśnie słowa z ostatniej płyty „Coraz bliżej” – nagranej niedługo przed śmiercią – znalazły się na nagrobku nieodżałowanego muzyka: „Nasze dni są jak na polu kwiat, wiatr go muśnie, znika po nim ślad”…
Warto wspomnieć również o współpracy z Leszkiem Żądło, z którym Cudzich koncertował w latach 90. Saksofonista zaprosił go do nagrania płyty poświęconej pamięci swej zmarłej żony, Barbary. Ciekawostką jest, że płyta „Miss B.” ukazała się całkiem niedawno, bo w 2018, czyli kilkanaście lat po śmierci Cudzicha.